Z Moschosa
Wiersz: Konstanty Maria Górski
Kiedy się morze ukoi, kładzie się gładkie i sine,
W sercu ochota urasta: idź na błękitną równinę!
Ląd mi z pamięci uchodzi, tęskność wypędza na morze.
Lecz gdy się w głębiach zapieni, w krzywe bałwany poorze,
Z rykiem do brzegu się wali, białymi wierchy powstaje,
Wtedy ja oczy obracam – na ziemię cichą, na gaje.
Ląd mię pociąga spokojny i cieniem wabią mię drzewa.