Gdy się przed tobą z głębi ducha żalę

Wiersz: Konstanty Maria Górski
Gdy się przed tobą z głębi ducha żalę,
Nie mów mi nigdy o sławie i chwale.
Lepiej na szyję zarzuć cieple ramię,
Bo się odwrócę od wargi, co kłamie
I może nawet nie wie, jak mię boli
To słowo puste, a gorzkie w niedoli.
Kochaj mię raczej zawsze i prorokuj
Zwykłego życia nieodmienny spokój,
Mów, że mnie cisza owionie i siła,
2e będziesz wiernie taką, jakąś była,
Że kiedy zwątpię, zawsze mnie powstrzyma
Moc twojej duszy, twojemi oczyma,
Że będą wiecznie dobre, choć stroskane –
I że ja ciebie kochać nie przestanę.

Druhu mój…

Wiersz: Konstanty Maria Górski
Druhu mój, synu królów, chlubo ma i tarczo,
Patrz, jakie błahe cele śmiertelnikom starczą,
Jak różna chwała, różna rozkosz, co ich nęci,
I jak za jedną marą gonią bez pamięci!
Ten w cyrkowej kurzawie pędząc na rydwanie,
Gdy minie głaz narożny i palmę dostanie,
Już się z bogami zrównał. Ten chwały niesyty,
Chce w todze bramowanej iść między Kwiryty
I liktory przed sobą mieć. Tego od sadu
Nie odegnać nadzieją drogiego pokładu –
I choćbyś mu obiecał Pergam, gdzie się słońce

Dlaczegóż bronić się łzom, w nędznym wstydzie

Wiersz: Konstanty Maria Górski
Dlaczegóż bronić się łzom, w nędznym wstydzie
Nic krzyknąć? Druh mój do umarłych idzie.
Na cóż ci bogi dały głos i lutnię,
Muzo, gdy po nim nie zapłaczesz smutnie?
Więc nas porzucił i już mu na wieki
Sen nieprzespany obciążył powieki?
Szła przed nim w życiu Szczerość, Prawda naga,
Dawniejszych Rzymian Wierność i Powaga.
Wszyscy szlachetni brata w nim stracili,
Tyś najbiedniejszy ze wszystkich, Wergili!

Błądziłem więcej niż cierpiałem

Wiersz: Konstanty Maria Górski
Błądziłem więcej niż cierpiałem,
I bóle za mną w ślad iść muszą;
Spraw niechaj odtąd cierpię ciałem 
– Nie duszą.
Ukorz mię w dumie najboleśniej,
Każ na barłogu się położyć,
Lecz pozwól duszy mojej, pieśni, 
Znów ożyć.
Gdybym, na cudzym żebrząc progu,
Miał Tobie bluźnić bezprzytomnie
Wstań: jak do Joba na barłogu, 
Mów do mnie!

Biada tym ustom, które miłość kłamią

Wiersz: Konstanty Maria Górski
Biada tym ustom, które miłość kłamią,
Bo kiedy przyjdzie, wiosenna i nowa,
I wargi młode pocznie żądzą palić,
Nieskalanego nie odnajdą słowa,
które się prosić umiało i żalić
I więdnąc będą czuć, że choć wre łono,
Już od nich inne wargi nie zapłoną,
Że niekłamaną boleść tylko splamią –
Nieszczęsne usta, które miłość kłamią.
Biada tym oczom, co na rozkaz płaczą,
Bo kiedy przyjdzie ból, co mózgi trawi,
I może z piersi młodość wyssać z cicha,
Kamienna żałość, gdzie tylko płacz zbawi,
To łez kłamliwych krynica wysycha.
Jak u szaleńców, suche i ogromne,
W śmierć zapatrzone, dawno snu niepomne,
Świecą się głuchym strachem i rozpaczą –
Przeklęte oczy, co na rozkaz płaczą.