Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Wiatr bluzga, jak krew się sączy, 
na oczy – ciemności płachta, 
w nim omackiem błądząc 
czuję miękki opór pnączy. 
A to są ciała chyba, chyba groby, 
chłodne jak wody pręty, 
to są ramiona trwogi 
ludziom zmarłym odcięte. 
Wiatr niesie piachu żagiel, 
nasmuża się na nas cienko – 
– to woda, może wydmy nagie? 
ledwo nad wierzchem ręką 
znak pożegnania odfrunie, 
nowe piasków sklepienie 
wiatr wzdyma w ciemnej łunie, 
toniemy, pożarci przez ziemię, 
gdzie sami jesteśmy dnem. 

Będziemyż sobie jak posąg 
wydarty pokrywom wieków? 
Znajdziemyż kruszyny włosów 
z tych czasów na skroni zostałe? 
Wołam cię, obcy człowieku, 
co kości odkopiesz białe: 
Kiedy wystygną już boje, 
szkielet mój będzie miał w ręku 
sztandar ojczyzny mojej. 

18 IV 43r. 
Śpiew z pożogi, 1947

Podobne posty