Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Matce 
Wyjść na ulicę w niebieski, letni zmierzch, 
dymią fajki jak zapach zielonych brazylii, 
gwiazdy jak ryby zabite wypływają na wierzch, 
znad gitar – kapelusze jak czarne pluszowe motyle. 
Wyjść na ulicę: kołyski zwiewnej muzyki i bajek, 
tam grają katarynki jedwabny stuletni walczyk. 
Ten niderlandzki obraz z porcelanowych fajek, 
z baldachimów dłoni kobiecych i strun kobiecych palców. 
Otom dzieckiem, skrzydłem jednodniowych przeczuć. 
Jestem tylko chłopcem, który płacze nad zabitym ptakiem. 
Nie przeżyłem tylu lat i drzew, co ten wieczór. 
Jestem chłopcem, który płacze nad zabitym ptakiem. 

luty 41r.

Podobne posty