Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Ten kataryniarz jest kukłą z dziecięcych jarmarków, 
przychodzi ze strony wiatru, ze strony umarłych parków. 
Spod kapelusza podnosi twarz podobną do gwiazd, 
na katarynce ma zwierzę o sierści błękitnej jak gaz. 
Powoli podchodzi do czarnych okien na czwartym piętrze, 
gdy lęk porasta znużenie i chmury coraz większe 
unoszą się i jak ptaki wirując śpiewają głośno – 
– Wklejony w szybę, czeka, a ściany jak liście rosną. 
Przenika w serce znużenia i staje widomie przy was, 
gdy zmierzchu wosk się leje i płasko zastyga na szybach. 
Wtedy zamknięci w pokoju ogromnym, napiętym jak łuk, 
malejąc w lęku białym do rozmiarów kropli, 
widzimy: wyciąga długie pasma śmiertelnej melodii 
i prowadzi nas w wieczór jak w nieskończony grób. 

30.I.4l r.

Podobne posty