Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Spełnia się brzemię kataklicznych nocy 
jak niebo odwalonych z ramion ludzi ostatnich. 
Próżno bije woźnica; batem już nie zatnie 
wynędzniałych rumaków oczu. 
Ze ścian jaskiń schodzą dawne rysunki, 
ich kontury białe – po nocy błądząc – drżą. 
Nie są już płaczem ani dudniącym buntem, 
są podobne wszystkich epok – postępu snom. 
A przyjaciele moi – to tylko przedmioty, 
potrzaskane posążki i wazy ozdobne 
lub groby powleczone fałszowanym złotem 
z wszystkich czasów – jedne drugim – jak ręce podobne. 
Gruzy jak kości rozrąbane dymią. 
Ciągną związane w supły pochody dnem dolin – 
– niosą maleńkie cienie jak mrówki bez imion 
kamień pod nowy babilon niewoli. 

dn.13.IX.41 r

Podobne posty