Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Już nie umiem mówić, a wasze słowa – śrut, 
szeleszczą jak środek różowej muszli – obojętne. 
Przecież upływa zielona krew ziemi, strach i głód, 
a zwierzęta chodzą po ziemi jak niebo piękne. 
Bóg jest najprostszy – przybliżone morze wschodu. 
Nie ma tajemnic. Żółty piasek, woda i ogień, 
gdzie schodzą wilki szare jak sen śniony na ławce ogrodu, 
a kwiaty płyną przeze mnie jak przez szybę, gdzie kwitnące głogi. 
Gdzie kwitnące głogi – polana, a cienie szerokie jak deski. 
Wiatr zrywa czapkę włosów pełną, ptaków i trawy. 

Przez ten krajobraz rysowany drzewami jak kreski 
podchodzę. do ciebie jak do pięknej zabawy. 
Nigdy nie widziałem ludzi, znam kilkoro dzieci, 
i zwierzęta mocne, sierść ich pachnie nocą i zielenią ostrą. 
Myśli to ptaki schwytane na drzewie mądrości. Naprzeciw 
wylegają nam stada zwierząt drogą z najprostszych prostą. 
Oto jesteś. Księżyc rozcina nas na ludzi i cienie, 
a za nami krucjaty skrzywdzonych zwierząt. 
Na tym pagórku staniemy nadzy i zdziwieni: 
nad rzeką, ujrzani przez sen pierwotny, przez myśl skrzypiącą jak piach, 
geometrzy zmęczeni, słońce zalewa oczy, krają ziemię i mierzą 

10 listopad 1940 r

Podobne posty