Wyślij za pomocą:

Wiersz: Bruno Jasieński

Siadł przy biurku satrapa,
Mózg mu troski żre kret,
Po głowie się podrapał
I napisał dekret:

Czas przez jeden śmiały nóg sus
Wyrugować z Polski luksus!
Odtąd kraj nas redivivus
Musi wstrzymać wszelki wywóz.
Sam rób wszystko, sadź i oraj,
Reszta luksus jest od wczoraj.
Primo: każdy obcy napój
Zaraz z handlu powyłapuj.
Czas, by wygnać  z wszelkich sfer bat
Smak zamorskich kaw i herbat.
Gdzie zobaczysz obcy szampan,

Wnet butelce szyjkę złam pan.
Niechaj pije każde dziecko
Polski szampan: „Ostrmecko”!
Dalej każdy obcy zapach,
Czy na nogach, czy na łapach,
Czy na manie, czy na tacie
W mig podlega konfiskacie.
Kto kupuje obcą odzież,
Skarb własnego państwa bodziesz,
Porzuć „blues” dla swojskich kolęd –
Wiwat suknie „made Poland” !

Dan w Warszawie w pierwszym roku
Wielkiej Wojny… celnej.
Pieczęć z dołu, pieczęć z boku,
Podpis nieczytelny.

Wstał od biurka rad satrapa,
Rękawiczki wciągnoł „Nappa”
Klnąc zagranic dziwny wabik
Zdjął z wieszaka czarny „Habig”
Że zaś padał deszcz swawolnik,
Wdział kalosze „Treugolnik”
I do domu autem Forda
Pomknął, myśląc z miną lorda:
Po cóż tuczyć Zachód starczy?
Własny przemysł nam wystarczy!

Podobne posty