Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Pozłotą słońca oślepiona, 
pozłotą słońca śnieżno gładka 
płaszczyzna wielka w szybkich spadkach 
bujała nas na swych ramionach. 
I bezszelestny puch, pył biały 
pod słońce sypał się w przestrzeni. 
Świst się stopylnie w krople zmienił 
w płatkadl od słońca rozgorzałych. 
A pieśnią nam huczały w głowie 
zaparty dech i pęd bezsłowie, 
i wiatru śmiech, 
a w piersi parła głąb otchłani 
przepastnej; znad gór białej grani 
nawisłych strzech. 

IV.38

Podobne posty