Podobne posty
Ach, jak ogłusza to wszystko…
Wyślij za pomocą:Ach, jak ogłusza to wszystko; to drzewo,
które przygważdża nieboskłon do ziemi,
pachnącej wiosną, której jeszcze nie ma,
choć się przyczaja pąkami lepkiemi,
szepcząc liściami, których jeszcze nie ma,
ta wielka rzeka nabrzmiała przeczuciem,
które roztapia powłokę lodową,
nim w krę skruszona w słońcu się ocuci
i ciemną wodą stanie się na nowo,
ten cień surowy, co przed nami biegnie,
gdy ogłuszeni przemijamy obok,
milcząc wierszami, których jeszcze nie ma,
zanim gwiazdami w poprzek drogi legnie
zmierzch, w którym wszystko zagłuszymy sobą.
4 marzec 1942
Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński
Sny dziecinne pachniały…
Wyślij za pomocą:Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński
Sny dziecinne pachniały wanilią.
Jak oderwać to życie od trwogi?
Te dni jak małe bożki w oliwkowym lesie –
– wyrosły z nich dorosłe wilki i ogień
opaliły sosny strzelistych uniesień.
Takie to dzieje, matko. Boli wiatru kolec
wbity w dwudziestą jesień, kiedy umiem
już najtrudniejsze słowa. Na pękniętym stole
umierają kwiaty – suche deski trumien.
Dusi las zdarzeń przerosłych. Nic więcej.
Matko,
jeszcze jednym uśmiechem sprzed lat dwudziestu
przywróć mi wzrok dla świata
dziecięcy.
26 października 40 r.
Jesień 41 r.
Wyślij za pomocą:Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński
A kiedy okręt walczył – siedziałem na maszcie.
kiedy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę
Słowacki: „Testament mój”
Gdy ciało się dopali, pozostaną oczy –
gwoździe na wieku z hebanowych chmur.
Wyjdzie dzwonnik – zmarszczony jak jesienna ziemia,
długie nogi wisielców pociągnie jak sznur.
I grom się stoczy z nieba jak jabłko,
a deszcz jak stado kruków będzie rzekę szarpał,
pęknie drzewo zielone – moja smutna harfa.
jak pies zawyje za mną wierna pieśń.
Wtedy weźcie pomniki i rzućcie jak kamień
czasów martwych w dno nieba, w czarny marmur rzek
i przymarzłe do pracy utnijcie mi ramię
jak gałąź, aż wytryśnie z niej zieleń i krew.
Śmierć
Wyślij za pomocą:Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński
Ach, nie płacz, nie płacz,
to jest takie nic, smutne ucichanie,
a właściwie to jest cisza pierwsza i jedyna…
usychające kwiaty nad mdlącym posłaniem…
i właściwie nic…
i pusta głębia…
nocą cichy las bezczuciowych istnień,
wyblakłe jaźnie trwające bezdrganiem.
A właściwie to jest tylko wielkie zakończenie
nieskończonym snów…
nieznane cierpienie…
Ach, nie płacz, nie płacz…
Już cię nie rozumiem…
Miłość zamarła światem…
Wyślij za pomocą:Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński
Dawno
miłość zamarła światem jak ziemią.
To było dawno, dawniej klęski.
Został księżyc – nie wydany pieniądz
i znużenie – plaża ostów.
To okręty w porcie pachnącym smutkiem,
dni setne, którymi uciekam śmierci w przeszłość,
dni, w których niebo nawołuję milczeniem,
którym przestrzeń nosić za ciężko.
Dawno
miłość z portfelu – pocztówkę z podróży.
Wiatr dmie w dzień napotkany niedzielą.
Samotnością jaskrawy
świat gubię jak kapelusz.
jesień 39 r.
O, przyjdź do mnie…
Wyślij za pomocą:Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński
O, przyjdź do mnie, kochana, choć we śnie,
wiosna kwiaty uprzędła tak biało,
tak wcześnie.
O, przyjdź do mnie i ręce mi podaj,
czarna, kwiatem zasnuła się białym,
rzek woda.
Ja tu tęsknię, a ty gdzieś daleko,
strumień spłynął poznania złocisty
chwil rzeką
. . . . . . . . . . . . . . . . . .
drzewa śniegiem gdzieś płaczą…
daleko…