Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Kolumny mdleją cieniami, 
bluszcz gryzie słodki jak biel marmur, 
błękitne wzgórza pełzają po miękkim morzu, 
cisze spadają w dłonie bogactwem za darmo, 
w szept mgieł schodzą strumienie w cierpkich błyskach noży. 
Można nic nie mówić, 
w chmurach się położyć, 
wędrować: 
w drodze napotkam omdlałą świątynię Nike, 
obejmę miękko dłońmi – przyjacielskim splotem, 
w góry zmącone echem – pasterskim pokrzykiem, 
pójdziemy wolna nad groby zgubionych homerów. 

18.X.43r.

Podobne posty