Wyślij za pomocą:

 I 
Na małych, nieznanych stacjach 
są pociągi martwe i puste, 
gdzie cień dróżnika wypadł z czasu i usnął 
w żółtych, dworcowych akacjach. 
Czas zatrzymany przeciągle dyszy. 
Te stacje są w Singapur, pod Warszawą i w Miami 
i prowadzą je zawsze w szarym bezruchu ci sami 
maszyniści umarli od trwogi i ciszy. 
II 
Czekam na dworcach samotnych i pustych 
licząc gasnące żarówki gwiazd. 
Chodzę powoli, staję przed lustrem 
obcych, sczerniałych pejzaży miast. 
Jest coraz dalej, mży sufit echa, 
w takcie wagonów upływa las. 
Już za daleko smutek przejechał 
w noce gwiaździste, noce bez gwiazd. 
Obce pejzaże są jak pocztówki, 
zwierzęta wycięte są tylko z atlasów. 
Już wyminąłem jasne i ciemne 
widoki wszystkich epok i czasów.

III 
Jadąc przez wieki umarłem już tyle lat temu 
i fantom twarzy wkleiłem w lustra okien. 
Mijam tekturowych dróżników, głębokie 
dworce bezruchu w ciszy, której nie można przemóc. 
A ty czekasz, płaczesz, nie uradzisz 
nocy podróżnej, ciężaru ostatniej stacji jawy. 
Mój pociąg nadejdzie ze wszystkich stron naraz. 
sypiąc zamiast dymu 
liście czarne i krwawe. 
Mój pociąg przywiezie ciężar wszystkich pejzaży, 
mój pociąg jak smok zawadzi o noc pękniętą piersią 
i z miliona okien spojrzy na ciebie moją twarzą 
wyblakłą podróżą i śmiercią. 
Nie znajdę pieśni wydumawszy cię najstraszniej i najpiękniej, 
będziesz stać jak serce mego bólu samotna i bosa, 
gdy pociąg ślepy uderzy o koniec toru – pęknie 
i ze strasznym gwizdem wstąpi w rozdarte niebiosa. 

6.X.40 r.

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Podobne posty