Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Tak wzrastamy, idziemy przez czas i kochanie. 
Bogu nie dowierzamy, ludzie kłamią nam. 
Jeszcze rok, jeszcze życie, a co pozostanie, 
kiedy u blasku przystaniemy bram? 
Nikt z nas nie jest bez winy. Kiedy noc opada, 
wasze twarze i moja ociekają krwią 
i własne ciało jest jak duszy zdrada, 
i nienawistne ćwieki własnych rąk. 
I nikt bez zmazy. Czarne czasu koła 
jedne w drugie wplecione, czyn pociąga czyn. 
I noc. A z nocy tej jak gdyby nikt nie wołał 
nawet o łaskę, odpuszczenie win. 
O spłyń, aniołem spłyń i od konania 
z myślą od głowy odciętą przez bat 
oczyść. I przywróć nam moc pokochania, 
sosnowy, prosty dom i potok żywych lat. 
O ziemio, ziemio moja, powróć w nasze serca 
czystym imieniem, rozwiąż skamieniały czas. 
Od ciał zabitych, ciał morderców, 
od trwogi nocnej oczyść nas. 

17 wrzesień 1942 r.

Podobne posty