Podobne posty
Do poczynającego pracownika
Wyślij za pomocą:Wiersz: Felicjan Faleński
Co masz zjeść jutro, zjedz dzisiaj, kochanie –
Zrób jutro, co dziś wypada.
Któż wiedzieć może, co się jutro stanie?
Jutro przyjść może śmierć blada.
I właśnie może w chwili, gdy wypadła
Po pracy odpocząć pora
I gdy nieść będziesz do ust łyżkę jadła,
Którąś zaniedbał zjeść wczora.
260
Wyślij za pomocą:Wiersz: Felicjan Faleński
O myśli moja! tyś jest, jak bywa,
Sok nazbyt świeży,
Który, w gąsiorków przelany szkliwa,
Czeka cierpliwie, aż mu szczęśliwa
Dola nadbieży.
Kiedy w piwnicznej, ciemnej komorze,
Gdzie tylko wzrok sięgnie koci,
Czas twe przezrocze wyzłoci,
A pleśń wyściele ci łoże,
To, po przepływie lat wielu, może
Trwalszej nabierzesz dobroci.
Człowiek bez głowy
Wyślij za pomocą:Wiersz: Felicjan Faleński
Mandaryn pewien (cóż na to powiecie?
Pseu-grzmiang-tfu było mu miano)
Myślał lat wiele, o czym jednak przecie?
Tego mi nie powiadano.
Wreszcie napisać z nagła na myśl wpadnie
Księgę, tak w mądrość bogatą,
Że jej sam nie mógł zrozumieć dokładnie,
Chociaż wysilał się na to.
Więc przed cesarzem stanął i tak pocznie:
– Gwiazd ojcze! Księżyca kumie,
Wypada tobie zrozumieć niezwłocznie
To, czego nikt nie rozumie.
Rozmaryn
Wyślij za pomocą:Wiersz: Felicjan Faleński
Miała sukienkę białą, gdym do niej
Z pożegnalnymi wszedł słowy,
W pasie błękitną wstążkę, u skroni
Wianeczek rozmarynowy,
– Czym ładna tobie? – spyta nieśmiało,
– Och! co ty mówisz, dziewczyno –
Gdyby inaczej kiedy być miało,
Niech z łez mi oczy wypłyną. –
Ona jak bluszcz, gdy drzewo obwinie,
Splotem swych rąk mię obwija,
– Albo ja będę twoją jedynie,
Albo nie będę niczyja. –
W świat mię iść pchnęło. Wtem – nagle zmiana,