Wyślij za pomocą:

Wiersz: Józef Czechowicz

z okien bryzgało blaskiem 
królował w niklach bufet 
biły pod sufit płaska 
fontanny kwiatów kruche 

są tam firanki płyną 
dają tło cieniom sytych 
czy to nocną godziną 
czy szronowym przedświtem 

alkoholu symfonie 
fugi jarzyn i mięsa 
ciszej grajcie w agonii 
żywy głód nie wałęsa 

jeden głód kaszle szczeka 
drugi głód palce łamie 
na cóż trzeci głód czeka 
drżąc we wnęce przy bramie 

wielookie zaroste 
Twarze głodów człowieczych 
to są biedne księżyce 
spusfaiszałych wszechrzeczy 

dyszą kaszlają w runo 
wytartego szalika 
mówić wam przez nie runą 
mocne twierdze jerycha.

Podobne posty