Wyślij za pomocą:

Wiersz: Józef Czechowicz

Siano pachnie snem 
siano pachniało w dawnych snach 
popołudnia wiejskie grzeją żytem 
słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach 
życie – pola – złotolite 

Wieczorem przez niebo pomost 
wieczór i nieszpór 
mleczno krowy wracają do domostw 
przeżuwać nad korytem pełnym zmierzchu. 

Nocami spod krzyżów na rozdrogach 
sypie się gwiazd błękitne próchno 
chmurki siedzą przed progiem w murawie 
to kule białego puchu 
dmuchawiec 

Księżyc idzie srebrne chusty prać 
świerszczyki świergocą w stogach 
czegóż się bać 

Przecież siano pachnie snem 
a ukryta w nim melodia kantyczki 
tuli do mnie dziecięce policzki 
chroni przed złem

Podobne posty