Wyślij za pomocą:

Kędy zmierzasz? gdzie pędzisz w burzliwym porywie
Potęgo niezgłębiona, bezbożny przypływie
Żywiołu tajemnego, co wzbiera nam w łonie
I tętni w pulsach serca?!…

O Falo spieniona,
Ciemna, ślepa, namiętna, wzbierająca szałem,
Ty huczysz, tętnisz, kipisz i o nasze skronie
Uderzając, zalewasz, mącąc się, nam łona –
Mózg – i serca – i oczy, i dymiącym wałem,
Nas – rozbitków do Ducha płynących krainy –
Porywasz – i kołysząc, miotasz rozszalała,
I dziko pchasz ku gromom, albo rwiesz w głębiny,
I rzucasz nas złowrogo na kobiece ciała,
Raniąc, jak o głaz ostry, o ich kształt omdlały…

Więc chwytamy się ciał tych – w krwawej Rozbić Nocy,
I garniemy się do nich – jak do nagiej skały,
ratunku nie znajdujem – i bez sił, w niemocy –
Opadamy z rozpaczą!…

A ty rwiesz bez końca –
Rozlewasz się kotłujesz, kipisz i kipiąca
Znów zewsząd nas ogarniasz w rozhukanym pędzie
I miotając, w rozwarte niesiesz znów otchłanie,
I rozbijasz nareszcie o swych skał krawędzie –
– O miłości! Rozpaczy! Szaleństwa Obłędzie!

Wiersz: Bogusław Adamowicz

Podobne posty