Wyślij za pomocą:

Wiersz: Adam Asnyk

Posplatane, dłoń za dłonią 
Jak za cieniem cień,
Wciąż się wietrzą, pędzą, gonią 
Wśród falistych drżeń.

Wiotkie kształty i kibicie 
Rozkołysał bieg:
To nad ziemią, to w błękicie 
Srebrny znaczą ścieg.

To spadają gwiazd kaskadą, 
To się łamią w łuk,
To się topią w jasność bladą 
Pośród mlecznych dróg.

Uniesione w ciągłym wirze 
W tańca dziki szał,
Tworzą wieńce, wstęgi, krzyże 
Z eterycznych ciał.

Fosforyczne biją blaski, 
Oczy ogniem skrzą,
Spod tęczowych szarf przepaski 
Żywiej łona drżą.

Aż zmęczone szybkim lotem 
Rozpuszczają włos,
Pod zielonym drzew namiotem 
Piją krople ros;

I z konwalii dzwonków śnieżnych 
Wysysają miód,
I w postawach nimf lubieżnych 
Nocny piją chłód.

Podobne posty