Jestże pewnem?

Jeśli chcesz, droga, bym zapomniał ciebie,
To pogaś pierwej te gwiazdy na niebie,
Które świeciły nam w noce majowe…
To, jako lampę wytloną nad ranem,
Zdmuchnij ten księżyc z licem zadumanem
I rozsyp z rosą blaski jego płowe…
To przed jutrzenką wstań, biała, z pościeli
I zagaś świt ten, co brzask szary bieli,
Płosząc słowika, trwożnego kochanka…
To nocy ciemnej, wiszącej nad ziemią,
Proś, niech nie budzi zórz sennych, co drzemią
Na kształt róż w pąkach zwiniętego wianka…
Lecz jestże pewnem, że gdy księżyc blady
Zetrze z błękitów srebrzyste swe ślady
I gdy ostatnia gwiazda już zagaśnie,
Jestże dość pewnem, że dla zbłąkanego
Wśród tej ciemności i chaosu tego
Jedynym światłem nie będziesz — ty właśnie?
Wiersz: Maria Konopnicka
Wiersze miłosne, Wiersze

Jakże cię mam brać, dziewczyno

Jakże cię mam brać, dziewczyno,
Jakże cię mam brać,
Kiedy mi cię z białej chaty
Nie chcą ojce dać?…
Anim ja nie ptak skrzydlaty,
Anim ja nie ptak,
Żebym z tobą leciał w górę
Przez ten modry szlak!
Anim ja nie duch, najmilsza,
Anim ja nie duch,
Żebym ciebie zdmuchnął z ziemi,
Jako kwiecia puch!

Idź, idź w pokoju!

Idź, idź w pokoju!…
Nie przeznaczonem było nam na ziemi
Chodzić tu razem ścieżkami cichemi,
I wspólną gwiazdę nad czołem mieć złotą,
I pić usta płonące tęsknotą,
Z jednego zdroju…
Na piersi twoje
Spadłam, jak gołąb wichrami zagnany
W kraj cichy, światłem miesięcznym oblany,
A pióra moje przejrzyste się stały,
Tak byłeś czysty i tak byłeś biały,
Taką-ś miał zbroję…
Lecz dziś — nie mogę
Spać na twych piersiach… Dziś róża w mej dłoni

I mówię: odejdź! I wracam się cicha

I mówię: odejdź! — i wracam się cicha,
By spojrzeć jeszcze na stóp twoich ślady,
I słucham wiatru, co w dali gdzieś wzdycha,
I na kwiat patrzę więdnący i blady,
Na jeden z kwiatów tych, co mają duszę —
I nie wiem, co mi jest — i płakać muszę.
I mówię: zostań! — i sama odchodzę.
I drżąca idę w ciemności przed siebie.
I czuję ciernie kolące w tej drodze,
I słyszę dzwony na serca pogrzebie,
I widzę czarne snów ludzkich mogiły —
I nie wiem, co mi — i iść nie mam siły.

Hej, zazorzyło się

Hej, zazorzyło się na niebie
Na porankowy czas…
Moja dziewczyno, kocham ciebie
Jako Bóg widzi nas!
Nie kocham ciebie na rozkosze,
Ani na lekkie sny,
Jeno na biedę, co ją znoszę,
Na smutek — i na łzy…
Nie kocham ciebie na kołacze,
Ani na słodki miód,
Jeno na dolę, co to płacze,
Na pracę i na trud…
Nie kocham ciebie na pieszczoty,
Na pieśni, ni na tan,
Ale na krwawe poty,
Co z czoła kipią w łan…
Tęskność mnie dławi w czarnym chlebie,
Z zdroju mi smutki pić…
Moja dziewczyno, kocham ciebie,
Chceszże ty moją być?…
Wiersz: Maria Konopnicka
Wiersze miłosne, Wiersze

Hej! cień na niebie

Hej, Hej! Cień na niebie,
Hej, z wiatrem się kolebie,
Hej, pada na tę dróżkę,
Hej, com nią szedł do ciebie!
Hej, Hej! Płynie rzeka,
Hej, we świat gdzieś ucieka,
Hej, serce we mnie płacze,
Hej, żeś mi tak daleka!
Wiersz: Maria Konopnicka
Wiersze miłosne, Wiersze

Gdy wszystkie nici

… Gdy wszystkie nici już rozerwane,
Co serce je wyprzędło,
Kiedy nadziei palce różane
Różę wypuszczą zwiędłą,
Gdy w płachcie zmierzchu noc życia siędzie
I pieśń nicości śpiewa:
Dnia nadlatują wtedy łabędzie,
A światła kłos dojrzewa!
Wiersz: Maria Konopnicka
Wiersze miłosne, Wiersze