Wyślij za pomocą:

Idź, idź w pokoju!…
Nie przeznaczonem było nam na ziemi
Chodzić tu razem ścieżkami cichemi,
I wspólną gwiazdę nad czołem mieć złotą,
I pić usta płonące tęsknotą,
Z jednego zdroju…

Na piersi twoje
Spadłam, jak gołąb wichrami zagnany
W kraj cichy, światłem miesięcznym oblany,
A pióra moje przejrzyste się stały,
Tak byłeś czysty i tak byłeś biały,
Taką-ś miał zbroję…

Lecz dziś — nie mogę
Spać na twych piersiach… Dziś róża w mej dłoni

Od twego tchnienia — choć biała — się płoni,
I jakieś dziwne latają mi mary
U tej z błękitów nad nami kotary,
Dziś czuję trwogę…

Coś woła, budzi…
Więc lekkie skrzydła unoszę spłoszona
Z twojego serca drżącego i z łona,
I słyszę burzę, co w tobie się wichrzy,
I już nie jesteś najbielszy, najcichszy
Ze wszystkich ludzi…

Wiersz: Maria Konopnicka
Wiersze miłosne, Wiersze

Podobne posty