Wyślij za pomocą:

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

W pokoju zabitym odległością ze wszech stron 
słyszę pustką strzelają pociągi w wiaduktach. 
Szeleszczą 
dłońmi z szorstkiego sukna 
wiatry zamknięte w jałowych milczeniach. 
Dalej wieczór zapadły jak nasyp. 
Każdym krokiem zmierzchu zostaję odległej 
słyszę: najniepotrzebniej 
biegnie pies przez nadbrzeżny piasek. 

Niedaleko ludzie wplątani w odmienność. 
Sprzęty: każdy jak wroga obcość. 
Słychać podwórza rozsypane w śmiech chłopców. 
Niedaleko: 
lato szybuje z kwiatów – bąkiem. 
Codzienność która już nie chce ostrzegać i ostrzec 
patrzę: dokoła ludzie chodzą – pająki – 
– po niewidzialnych niciach swojej odwagi najprostszej. 

sierpień 39 r.

Podobne posty