Wyślij za pomocą:

Wiersz: Józef Czechowicz

zapomniałem piękny sierpniu od wczoraj 
jak drzwi kina otworzyła się ta pora 

mur spękany nad tapczanem rozkwitł srebrnie 
znowu głowa będzie gwiazdą niepotrzebnie 

artylerio z betonowych łożysk ryknij 
dosyć zmierzchów fałszowanych i jutrzni 

cedzi stówo bardzo mądre dzień zwykły 
w muszlę uszu których ja znów jestem uczniem 

słodko wiersze w cieczy cisz tych się wazą 
jak trzmiel czarny w tunelowym garażu 

tylko taki czas odmienny chciałbym poznać 
w którym ludu karabinom będę z wiosną

Podobne posty