Wyślij za pomocą:

Wiersz: Bruno Jasieński

Czytały mnie białe panienki
Z podkrążonymi oczyma
I podkreślały ołówkiem
Pornograficzne stroniczki…
Ja jestem małym lift – boyem,
Którego nikt nie trzyma…
Ja jestem małym lift – boyem
W domu pąsowej księżniczki,

Na 120 piętro 

Wożę jej bladych kochanków.
Wożę naiwnych kochanków
Do zamku Chryzolindy.
A potem czekam za drzwiami,
Czekam cierpliwie poranka
A potem strącam każdego
W zieloną przepaść windy…
Ja jeżdżę tam i na powrót. 

Ja jeżdżę tam i na powrót.
Ja nie śpię nigdy we dnie
Ja nie śpię nigdy w nocy.
Szeregi nowych kochanków
Pukają ciągle do wrót
I nikt nie pyta, dlaczego ?
I nikt nie krzyczy, pomocy !
Bezszumnie chodzi winda 

Ciągle i ciągle głodna.
Bezszumnie wchodzą ludzie.
Bezszumnie trzaskają1 drzwiczki.
Dopiero tego wieczoru,
Kiedy nie dojdzie do dna
Mnie będzie wolno nareszcie
Przekroczyć próg księżniczki…
Czytały mnie chore dziewczynki, 

Jak bajkę z różowej feerii.
Czytali mnie starsi panowie,
Spierali się z sobą czasem…
Ja jestem małym lift – boyem
W szytej, złotej liberii.
Ja jestem małym lift – boyem
Z szerokim czerwonym lampasem…

Czytali. Czytali. Czytali. 

Kiwali głowami do taktu.
Ścierali się z sobą czasem.
Miarowo. Rytmicznie. Na głos…
I jak tu nie tańczyć na głowie,
Kiedy świat jest cudowny ? I jak tu…
Panowie, Panowie, pozwólcie !
Ja chcę pocałować was w nos !

 

Podobne posty