Wyślij za pomocą:

Wiersz: Adam Asnyk

Na początku nic nie było, 
Tylko przestrzeń ciemna, pusta; 
Wtem jej czarne błysły oczy 
I różowe, świeże usta. 

Od jej spojrzeń, od rumieńca 
Zajaśniała świateł zorza, 
A gdy pierwsze rzekła słowo, 
Ziemia wyszła z głębi morza. 

Gdy przebiegła ziemię wzrokiem, 
Śląc jej uśmiech, rój skrzydlaty 
Wzleciał ptaków i motyli, 
A spod ziemi wyszły kwiaty. 

Lecz nie istniał jeszcze człowiek, 
Tylko martwa gliny bryła; 
Aż nareszcie swym płomiennym 
Pocałunkiem – mnie stworzyła. 

I zbudziłem się do życia 
W cudowności jasnym kraju, 
Lecz mnie również, tak jak innych, 
Wypędzono z tego raju.

Podobne posty