Patrz, jaka jasność tu ku nam się chyli
Z różanych niebios o zachodu chwili…
Patrz, jaki płynie cichy i perłowy
Mrok, aby dłonie złączył nam i głowy…
Czego się lękasz? — Czy mgły tej, co spada,
Jak roztrzęsiona w pył siny kaskada?
Czy jodeł czarnych, co patrzą i stoją?
Czy nocy, która idzie?… Jestem twoją!
Na sercu twoim chcę prześnić do rana,
Na twym bijącym sercu… Daj mi rękę!
Słyszysz z oddali płynącą piosenkę?
Patrz, spada gwiazda jakaś obłąkana…
Kto wie, gdzie padną i kogo upoją
Jej blaski… Może to duch jaki złoty
I rozkochany i pełen tęsknoty
Tak cicho do nas leci… Jestem twoją!
Wiersz: Maria Konopnicka
Wiersze miłosne, Wiersze