Wyślij za pomocą:

Nie stój u ciemnych świata wód,
gdzie sny mozolne kłębią się i dławią,
kiedy nad nimi czerwone korabie,
smoki ogniste i obłoków łódź.

O, nie wywołuj po imieniu zła,
o, nie wywołuj przed milczącym lustrem,
tam każde oczy staną mdłe i puste
i pokalana nocą każda twarz.

Nie szukaj, nie patrz w mroczny grób,
gdzie ocienione chłodem zgniłej woni
nawet strzeliste świeczniki jabłoni
i ciało barbarzyńskie — jak gotycki trup.

Oto się liście z łodyg tęgich rwą,
jak żywe gwiazdy lecą, jak motyle lśnią
nad ludzką nędzą, ciemną i kaleką,
i dźwięk wydyma kwiaty na kształt złotych trąb.

Poszukaj tam, w splątanych burzach traw,
w naczyniach roślin napełnionych życiem,
gdzie w kroplach deszczu czeka cię odbicie
Boga żywego w łunach żywych barw.

Liście po żyłce odczytaj do dna,
aż w oczach twoich jak drzewa wytrysną,
aż duchy światła w powietrzu zawisną.
Naucz się życia, co przez życie trwa.

Nazwij się w ogniu, w kołysaniu wód,
w niedosięgalnych mocach powstawania.
Wtedy nie starczy słów i ukochania —
— poczujesz owoc nieba na końcach ostrych kłów.

Wiersz: Krzysztof Kamil Baczyński

Podobne posty