Wyślij za pomocą:

Prózno cię patrzam w tym kole,
Twoja, miły, rozkosz pole;
A raczej źwierz leśny bijesz,
Niż tańcujesz, albo pijesz.

Ja też, bym nabarziej chciała,
Trudnobym się zdobyć miała
Na lepszą myśl; bo po tobie
Serce zawdy teskni sobie.

Wolałabym też tymczasem
Gdziekolwiek pod gęstym lasem
Użyć z tobą towarzystwa,
Pomogę ja i myślistwa.

Czego miłość nie przywyknie
Już ja trafię, gdy pies krzyknie,
Gdzie zajeżdżać zającowi,
Mając charty pogotowi.

A kiedy rzucisz sieć długą,
Jeślić się swoją posługą
Ni nacz więcej nie przygodzę,
Niech za tobą smycz psów wodzę.

Żadna gęstwa, żadne głogi
Nie przekażą mojej drogi;
Tak lato, jako śrzeżogę,
Przy tobie ja wytrwać mogę.

Albo, mój myśliwcze, tedy
Pokwap’ się do domu kiedy;
Albo mnie ciężko nie będzie
Ciebie naszladować wszędzie.

Wiersz: Jan Kochanowski

Podobne posty