Wyślij za pomocą:

Wiersz: Jan Kasprowicz

Wiatr zadmiewa i straszną szarugą
Pcha go na wstecz i bije mu w oczy:
Przygarbiony, z pękiem chrustu, broczy
W zaspach śniegu, aż pot ciecze strugą.

Droga krótką, a jednak tak długą…
Serce bije, aż się w oczach mroczy —
Patrzy w zmroki, czy wioski nie zoczy —
A! tam pewnie, za tą mglistą smugą…

A, tak! pewnie… Lecz trza spocząć chwilę
Dech zamiera i nogi się bronią —
Wypoczynek wszak wzmacnia na sile.

A w chałupie aż zębami dzwonią —
»Ojciec poszedł zbierać drzewo w lesie —
Wnet przyniesie…« Ej-że, czy przyniesie?!..

Podobne posty