Psalm 120 / Idąc w podróż

Wiersz: Franciszek Karpiński
Podnioſłem oczy na gòry,
Zkąd mi tu wſparcia potrzeba?
Pomoc ieſt moia Pan, ktòry
Stworzył i Ziemię i Nieba.
Byś nieſzkodował w podròży,
Niech ten bezſenny ſtróż czuie,
Nigdyć On oka niezmruży,
Co Izraela pilnuie!
On ci ſtraż, on cię obrania,
Ufay w bezpieczney pomocy,
Pan Cię ſwą ręką zaſłania,
Czy we dnie idzieſz, czy w nocy.
Pan Ciebie chroniąc od złego,
Niech z ſwey nie puſzcza opieki,
Drogi i powròtu twego,
Niech ſtrzeże od tąd na wieki.
 

Psalm 112 / Zachęcenie do chwały Bożej

Wiersz: Franciszek Karpiński
Pochwalcie Dzieci naywyżſzego Pana!
Niech mu iednemu cześć będzie śpiewana,
Jego niech imie w uſzach ludzkich ſłynie,
Poki wiekami długiemi czas płynie.
Gdzie wſchodzi Słońce, i kędy zapada,
Niechay Swiat Boſką chwałę opawiada;
Pan ma Narody wſzyſtkie pod Nogami,
Jego ſię chwała wznoſi nad gwiazdami.
Ktoż ſię więc z Panem tym poròwna, ktòry
Wyſoko ſiedząc, z ſwey Niebieſkiey gòry,
J co na Niebie, i co ieſt na Ziemi,
Oczyma widzi nieuchronionemi.
On ubogiego z gnoiu wyprowadzi,
J z Xiążętami na ławie poſadzi,
On nieſie radość dla niepłodney Matki,
Miłe w Domu iey rozmnażaiąc dziatki.

Przypomnienie dawnej miłości

Potok płynie doliną,
Nad potokiem jawory,
Tam ja z tobą, Justyno,
Słodkie pędził wieczory.

Noc się krótka zdawała,
Żegnamy się z świtaniem,
Miłość sen nam zabrała,
Miłość żyje niespaniem.

Nikt nie widział, nie szydził,
Niebo świadek jedyny!
Jam się nieba nie wstydził,
Miłość była bez winy.

Raz się chmura zebrała,
Piorun skruszył dębinę;
Tyś mię drżąca ściskała
Mówiąc: „Sama nie zginę.”

Przewaga zawiści

Wiersz: Franciszek Karpiński
Gdybym cię nie kochała, szczęśliwszą bym była!
Z oddaleniem się miłość moja pomnożyła.
Wszystko mi tu o tobie jednostajnie gada,
Sen ucieka, a żal mię troskliwy napada.
Próżno wzdycham zwrócona często na tę stronę,
Gdzie moje w jednym tobie szczęście zostawione.
Ty nie słyszysz jęczenia!… A może, niestały,
Gdy cię nowe miłości jakie uwiązały,
Rozrywkę sobie czynisz z mej niespokojności.
Kleonie! nie chciej gniewać prawdziwej miłości.
Gdy klękniesz przy Dorydzie, wejdę niespodzianie,
Zawstydzę ciebie, siebie i jej dowierzanie.
 

Przeciwko fanatyzmowi

Wiersz: Franciszek Karpiński
Krzyż w jednej ręce, żelazo ma w drugiej,
Zasłonił oczy, pozatykał uszy!
Tak świat obiega, jak jest w sobie długi,
Wszystkiego dotknie i z gruntu poruszy.
Gdzie tylko przeszedł, krwią ludzką spluskany.
Dojdziesz go czarnym zostawionym śladem.
Lubi kaleki, śmierć, nędzę i rany,
Pije łzy cudze, tuczy się swym jadem.
Gdy złych od dobrych świat obaczy przedział,
Temu sędziemu co natenczas rzeczem?
Który swym uczniom wyraźnie powiedział:
„Ja was na ziemię nie posyłam z mieczem.”

Przeciwko deistom

Wiersz: Franciszek Karpiński
Niech się, jako chce, swym pozorem zdobi
Czarne deistwo, wszędzie go poznają;
A Bóg jak żyje i żyjąc coś robi,
Tak końca Jego działania nie mają.
Na górach siano i zwierzętom zioła
On wyprowadza, On rzeczami rządzi.
Bez Niego nawet ruszyć się nie zdoła
I wśród pewności sam człowiek pobłądzi.
Nie mógł zostawić naturze tej siły,
Żeby już wsparcia żadnego nie chciała,
Boby rzec można, że te czasy były,
W których o pomoc najwyższą nie dbała.

Powrót z Warszawy na wieś

Wiersz: Franciszek Karpiński
Otóż mój dom ubogi! też lepione ściany,
Też okna różnoszybne, piec nie polewany
I niska strzecha moja!… Wszystko tak jak było,
Tylko się ku starości więcej pochyliło!
Szczęśliwy, kto na małym udziale przebywa,
Spokojny siadł przy stole wiejskiego warzywa,
Z swej obory ma mięso, z ogrodu jarzynę,
Z domu napój i wierną przy boku drużynę.
Obym ja był tak dawniej myślił, oszukany!
I w ukrytym gdzie kącie żył raczej nieznany;
Gdyby o mnie w powiecie nawet nie wspominano,

Podróż z Dobiecka na Skałę

Wiersz: Franciszek Karpiński
Z Dobiecka, gdzie Pan miejsca w dawnej swej dziedzinie
Staropolską szczerością i cnotami słynie,
Gdzie z nim żona przykładna pouczyła dziatki,
Że jedne pełnią cnoty przed oczyma matki,
Drugie, patrząc z pilnością na starszych przykłady,
Myślą: „I my też kiedyś pójdziemy w ich ślady”,
Z Dobiecka zebrawszy się Kamilla, Albina,
Ja przy nich, człek przy koniu madam i Kloryna,
Wyszliśmy skałę widzieć nad wieczorną porą.

Pieśń wieczorna

Wiersz: Franciszek Karpiński
Wſzyſtkie naſze dzienne ſprawy,
Przyim litośnie Boże prawy,
A gdy będziem zasypiali,
Niech cię nawet sen nasz chwali,
Twoie oczy obrócone,
Dzień y noc patrzą wtę ſtronę,
Gdzie niedołężność człowieka
Twoiego ratunku czeka!
Odwracay nocne przygody,
Od wszelakiey broń nas ſzkody,
Miey nas wiecznie w twoiey pieczy,
Stróżu y Sędzio Człowieczy.

Pieśń przyjacielska przy kielichu

Wiersz: Franciszek Karpiński
Niechaj kto wzdycha do zbytków,
Jest coś droższego od złota,
Nie żądam wielkich pożytków,
Niech żyje przyjaźń i cnota!
Tu myśli nasze mięszamy,
W napoju, który pijemy,
Jednego człeka składamy,
Bo jedną duszą żyjemy.
To u mnie pierwsza przewaga,
Kochać się, to pierwsza rada,
Przyjaźnią wszystko się wzmaga,
Niezgodą wszystko upada.
Niech kłótnia szuka swej zguby!
Nam ręka z ręką się łączy,
Oto przyjacielskie śluby,
Które śmierć chyba zakończy.

Pieśń przy pogrzebaniu umarłego

Wiersz: Franciszek Karpiński
ZMarły Człowiecze! z Tobą ſię żegnamy!
Przyimiy dar ſmutny który ci ſkładamy,
Troche na gròb twòy porzuconey gliny,
Od Twych Przyiacioł, Sąsiadòw, Rodziny.
Powracaſz w Ziemię co Matką twą była!
Teraz Cię ſtrawi, niedawno żywiła!
Tak droga każda którą nas Swiat wodzi,
Na ten ubity gościniec wychodzi.
Niedługo Bracie albo Sioſtro z tobą ſię uyrzemy
Jużeś nam doſzedł! My ieſzcze idziemy!
Trzeba Ci było odpocząć po biegu!
Ty wſtanieſz, boś tu tylko na noclegu!

Pieśń poranna

Wiersz: Franciszek Karpiński
kiedy ranne wſtaią zorze,
Tobie ziemia. Tobie morze,
Tobie ſpiewa żywioł wſzelki,
Bądź pochwalon Boże wielki!
 
A człowiek ktòry bez miary
Obſypany twemi dary,
Coś go ſtworżył i ocalił,
A czemuż by cię niechwalił?
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
Wnet do mego Pana wołam,
Do mego Boga na Niebie,
Y ſzukam go koło ſiebie.
 
Wielu, ſnem śmierci upadli,
Co ſię wczora ſpać pokładli;
My ſię jeſzcze obudzili,
Byśmy Cię Boże chwalili.

Pieśń podczas wojny

Wiersz: Franciszek Karpiński
Gdyśmy na Pańskiej usłudze stali, 
   Skinienia Jego strzegli,
Sąsiedzi nasi na to czekali 
   I niespodzianych zbiegli.
Tyś widział. Boże, żeśmy do kłótni 
   Przyczyn żadnych nie dali,
Po życie nasze przyszli okrutni, 
   Sławę, majątek brali!
W takiej przygodzie cóż nam zostało,
   Tylko dobyć swej broni!
Dziś miecz krainę pustoszy całą  
   I bliźnich krwi nie chroni.

Pieśń podczas ślubów małżeńskich

Wiersz: Franciszek Karpiński
OTO Boże Serc tych dwoie,
Spuſzcza ſię na łaſkę twoię:
Zeby ſię wiernie kochali,
W zgodzie do śmieci wytrwali.
Niech ſię licznie rozradzaią,
Dzieci w ſłużbie twey chowaią;
Niech im ſię w życiu powodzi,
Niech im zły człowiek nieſzkodzi.
A w ſtarości, po ich zgonie,
Niech znowu złączywſzy dłonie,
Po nadgrodę obiecaną,
Z weſelem przed Tobą ſtaną.

Pieśń podczas chrzcin dziecięcia

Wiersz: Franciszek Karpiński
Wpiſuycie w Xięgę żołnierza Bożego!
Wyrzekł ſię Czarta i wſzyſtkich ſpraw iego;
Wiernie pod znakiem Boga i Człowieka,
Przez całe życie woiować przyrzeka.
Niepłacz niemowle! cieſzyć ſię potrzeba,
Już wziełoś prawo na dziedzictwo nieba,
J choć na troſki przyszłoś na tę ziemię,
Nadgroda, trudòw twych przeważy brzemie.
Chwal Pana twego każda duſzo żywa,
Ze z łaſki Jego na Ziemi przybywa
Nam bliźni, człowiek kraiowi potrzebny,
Rodzicom dzicie, i Bogu służebny.