Wyślij za pomocą:

Wiersz: Tadeusz Gajcy

Jestem tutaj, ot, niedbały 
pewnie, że większy od ważki, ale znikomy wobec  
cienkiego dymu, co ma kształt zapałki 
nad malinowym moim domem.  

Za mną, nikłym, słońca pięta  
tropi wiernie i niebiosa 
jak powieka odemknięta  
kuszą smutnie, bym pozostał!  

Próg mnie więzi, zwiera szczęki:  
tylko tutaj – oznajmia – bądź  
jak ja martwy i ciągle niewielki,  
choć we mnie jest jasność i noc;  

nie poradzisz rzeczy zuchwałej,  
kiedy serce trwożliwie kląska,  
zostań, pozwól, niech kocha ciało,  
choć grom jeszcze krwawe ma dziąsła  

i uparcie innym nuci – lulaj; 
lecz ty, popatrz – pogodne światła 
nad planetą w istocie malutką  
zataczają się sennie jak wiatrak.  

Księżyc biały uderza skrzydłem 
i dom jasny, w który patrzysz teraz,  
przywołuje: sen jest twą ojczyzną – 
a najtrudniej sennemu umierać.

Podobne posty