List do przyjaciela

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Sny twórców wzniosłych, sny poetów wieszcze
Oblokły Polskę w królów gronostaje,
A gdy cię dzisiaj nędza chwyta w kleszcze,
To, przyjacielu, siły ci nie staje,
Aby uwierzyć, że królewskość taka
Owoców ziemi darmo nie rozdaje
Za to, żeś mianem obdarzon Polaka,
Żeś w walce krwawił poprzez obce kraje.
Jeśliś miłował Ojczyznę w niewoli
Chociaż groziły ci więzienne kraty,
Jeśliś wygodnej wyrzekał się doli
Po to, by dzisiaj zażądać zapłaty.
Po to, by mogły w Polsce rdzą zajść pługi,
Bo ty wysiłku swoich mięśni nie dasz,
To fałszem były twe dawne zasługi,
Któreś Ojczyźnie wystawił na sprzedaż.

Kwiaty

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Na ulicy kobieta zwiędła
Sprzedaje kwiatów bukiety.
Ostatnią nitkę marzeń wyprzędła.
Nieszczęśliwe są czasem kobiety.
Kiedyś, już dawno, w oczach zapewne
Miała fiołki, a nie w ręku.
Dziś w kupujących twarze gniewne
Patrzy samotna, pełna lęku.
Ma suknie stare, ubogie
I ręce żółte, choć co dzień kąpie…
A kwiaty są bardzo drogie,
A ludzie tacy skąpi…
Kwiat dla nich to nowa podnieta,
Do uciech wielkiego pęku.
A smutna jest taka kobieta,
Co ma fiołki nie w oczach, lecz w ręku.

Już czas!

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Już czas uderzyć z mocą w dzwon,
by przerwać sen narodu!
Już czas, by dzisiaj w wielki dzień
przestał być bryłą lodu.
Wszak tam o miedzę czeka lud,
nadzieją płoną lica,
że do Macierzy wróci Śląsk,
Piastowska ta ziemica.
Wczoraj ze wschodu stado mknąc,
w drodze się wraz rozprysło
o bohaterów twardą pierś…
i stał się cud nad Wisłą.
Dziś niech goreją serca znów,
niech tamę lodu podrą –
niech pragnień będzie jeden cel,
by stał się cud nad Odrą.

Jesień

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Nad ziemią dym się ciężki kłębi,
Liść na topoli się czerwieni,
Zmarszczkę na czole czas pogłębia,
Więc się ma widać ku jesieni.
Chmur się zwieszają smętne grzywy,
Miną wiosenny szał uniesień,
W czupryniem znalazł kosmyk siwy…
Nic nie pomoże… idzie jesień.
Lecz wiosna przyjdzie znów na niwę,
Na zawsze lasów, pól nie rzuci.
Tylko zostaną włosy siwe
I to, co było już nie wróci.

Jesienne rymy

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Na ziemi ściele się już dym
I słońce dosyć późno wstaje:
Trzeba jesienny sklecić rym,
Takie już moje obyczaje…
Na zimę czas wziąć z lasu chrust
Liść na topoli się czerwieni,
Zmarszczkem koło mych spostrzegł ust.
Więc widać nadszedł czas jesieni.
Ptaków przelotnych umilkł głos,
Minął wiosenny szał uniesień…
W czupryniem znalazł siwy włos,
Nic nie pomoże, idzie jesień.
Lecz się natury zmieni los,
Wiosna na zawsze pól nie rzuci,
Jeno zostanie siwy włos
I to, co było, już nie wróci…
 

Górny Śląsk

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Diabli wzięli gdzieś ideje
i szlachetnych uczuć wizg,
inny dzisiaj już wiatr wieje
gdy ententa czuje zysk.
niech w niewoli żyją ludy,
bo interes ma w tem lord …
górnośląskie kopać rudy,
to zyskowny pono sport.
Aljanckie rządzą draby,
a jak rządzą, Boże zbaw,
dla nich węgiel ma powaby,
a nie słuszność ludzkich praw
Nie pomogą i Bertramy,
Watykanu gładki ton,
bo my Śląska nie oddamy,
a krzykniemy Niemcom – won!

Drogi życia

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Gdy się myśl młoda w marzeniach rozpręży,
Pijąc nektary złud z tęczowej czaszy,
Wylata wtedy na gwiazdy i księżyc.
I to jest pierwsza droga w życiu naszem.
Potem na inne tory życie skręca,
Że tylko z sercem ma słodką zażyłość,
Kwiatem nadziei radosnej uświeca
Każdy sen złoty. To się zowie miłość.
Wraz znowu nowym szlakiem trzeba dążyć,
Który usłany jest w ostre krzemienie,
Gdzie wąż podpełza, stado kruków krąży:
Walka o jutro, o byt, o istnienie.
W końcu zmęczony, nim się opamiętasz,
Choć się twych pragnień nie rozplącze matnia,
Polna cię ścieżka prowadzi na cmentarz.
A to jest droga czwarta i — ostatnia.

Dla niego…

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Dla niego moda zmienia gust,
Dla niego promień lśni źrenicy,
Dla niego karmin słodkich ust.,
Dla niego uśmiech anielicy.
Dla niego w żyłach kipi krew,
Bo jego sługą piękny Eros.
Dla niego ktoś tam czerni brew,
Dla niego woń róż i tuberoz.
Dla niego sleeping, fotel, plusz,
Dla niego przedział… pierwsza klasa
I kryształ pełnych wina kruż,
Dla niego dżokej konno hasa.
Widok natury górskiej cud
I koncertantów słodkie trele
I zagraniczne źródła wód,
Dla niego morze i kąpiele.
Dla niego stolik.. talia kart,
W orgiach szampana pełna czara.
Dla niego czasem śpiewa bard.
Dla niego wszystko… dla dolara.

Czyj Śląsk?

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Wszedł na mównicę … ustały rozmowy.
Ognistym wzrokiem obrzucił słuchaczy…
Dokoła Niemców podniesione głowy.
Mówi – a każde słowo ruchem znaczy.
„- My, my jesteśmy tej ziemicy solą,
my tu wznieśliśmy wielki gmach kultury.
naszą to pracą i naszą niedolą,
wyrosły owe fabryk dumne mury.
Śląsk zbudowany przez niemieckie mózgi,
życie bogactwom dało nasze ramię,
nasze rządziło tu prawo i … rózgi.
Masz więc ze Śląska zniknąć pruskie znamię?”
A górnik polski kopie węgiel czarny,
za swe zasługi nie pożąda sławy.
O, jakże byłby rozum Niemców marny,
gdyby nie jego mięśnie i pot krwawy.

Czemu?

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Gdy w dzień wigilii zasiądziesz przy stole,
Przedziwnie słodko i poczciwie marzysz.
I rzewną radość siada ci na czole,
Czyś jest kolega, druh, albo towarzysz.
Czemże są gwary politycznych sprzeczek,
Kiedy opłatka ujrzysz śnieżne brzegi?
Miłe są blaski na choince świeczek
Równie dla druha, jak i dla kolegi.
i nie wiem czemu nie szczędząc mozołu,
Przed i po świętach z innymi się swarzysz?
Czemu gdy wstaniesz po uczcie od stołu
Nie człowiek jesteś, lecz druh lub towarzysz?

Czas

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Wstrzymaj wskazówki swe zegarze!
Czemu się śpieszysz, na co, po co?
Niby radosne widzę twarze,
Niby się skry w oczach złocą
I parkiet błyska
Na redutowe igrzyska
i tak się wszystko niby cieszy,
A przecież zegar nazbyt śpieszy.
_____________________________
Dosiego roku, powiesz głośno
O Sylwestrowej tej północy,
Choć w sercu chowasz myśl nieznośną,
Żeś jest, jak kamień rzucon z procy,
Co leci w przestrzeń hen, bezradnie
I nie wie gdzie i kiedy padnie.
_______________________________

Chrystus zmartwychwstaje

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Mroźnych się wichrów przerwały podmuchy,
śniegowa wydma, jak przykry sen, taje.
Precz odrzuciwszy grobu kamień kruchy,
Chrystus zmartwychwstaje.
Słońca promienne, złotem lśniące włócznie
biegną z błękitów oświetlać rozstaje.
ludzkość wiosenne czary wita hucznie…
Chrystus zmartwychwstaje.
Zwycięstwo Prawdy bije w serca ślepych,
kiedy do walki z mrozem kłamstwa staje
i gdy roztacza wszechmiłości przepych.
Chrystus zmartwychwstaje.
Wieczna to walka! Choć zło się rozpleni
i mrozem zetnie szemrzące ruczaje,
wierzmy, że przecie wśród złotych promieni
Chrystus zmartwychwstaje.

Bzy kwitną

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Bzy już zakwitły, lecz nie w mem ogrodzie,
co legł samotny na wysokiej skale.
Kwiat się nie rodzi hen, gdzieś w górskim chłodzie
gdzie całun śnieżny rozrósł się wspaniale.
Pono w nizinach wiosna jest królową:
Ziemię pokryła szmaragdowa chusta…
Gdzieś, ktoś miłości szepce cudne słowo
i uśmiech stroi purpurowe usta.
Pono tam słońce co dnia kąpie ziemię
w potoku blasków tęczowych nadziei,
pono z serc spadło łez niestartych brzemię
i nie masz grzmotów ni śnieżnych zawiei
Pono bzy kwitną pachnące, wspaniałe…
Czemuż nie rosną hen, w podniebnym chłodzie?!
Ja jednak kocham swą odludną skałę,
chociaż bzy kwitną nie w moim ogrodzie,

Bieg okrężny

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Choćbyś spokoju swego wiecznie strzegł,
Bez trudu smaczne zdobywając fety,
Zawsze cię przecie czeka jakiś bieg,
Zawsze do jakiejś musisz zdążać mety.
Rzadko czar nagród jest wysiłku wart,
Rzadko kto zowie się Loth, albo Kuchar…
Ci zdobywają dyplom z gładkich kart,
Żetonów rzędy, albo srebrny puchar.
Częściej ktoś sercem się człowieczem wściekł
I wnet dla wdzięków niewieścich niestety,
Urządza dziki, nieprzytomny bieg,
Żałując później, że doszedł do mety.
Źrenica świeci z poza ciemnych rzęs,
Gdy zawodnicy od nocy do świtów
Biegną by zdobyć albo chleba kęs,
Albo błyszczące uroki zaszczytów.
Biegnij! A ciałem swem jak kulą strzel.
Pędź, jakbyś siłę miał skrzydeł anielich!
Osiągnąć w biegu raz obrany cel
Większą nagrodą jest, niż srebrny kielich.

Bez idei

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Niby wilków stado,
Wyjące wśród śnieżnej zamieci,
Pędzim na oślep bezładną gromadą
Z krwią nabiegłymi oczyma.
Ani nam gwiazda przewodnia nie świeci,
Ani nas przepaść w drodze nie zatrzyma.
Oślepli piekłem własnych chuci,
Najbliższych pożądań mocą rozczepieni,
Z pęt obowiązku i sumień wyzuci,
Żyjem jak drzewa bez korzeni,
Jak puch, co z wichrami lata,
Jak obłąkaniec przez godzinę szału,
Gdy mu jest wrogiem zwykła jego szata.
_______________________________
Bez jutra, bez zapału,
Bez wielkich, a świętych nadziei,
Bez ideału.
_______________________________
Lecz i w tej dzikiej, niebezpiecznej kniei
Można się podnieść i uciec od błota,
I w rolę plenną zamienić kałuże.
_______________________________
Jest jeszcze wzgórze….
Golgota.

Antychryst

Wiersz: Konstanty Ćwierk
W prastarej księdze wśród pożółkłych kart,
Niby złowróżbnych błysków moc ognista,
Jest myśl, co mówi, że tu zejdzie czart
I będzie nosił imię Antychrysta. 
* * *
Otwórzcie oczy ! Kto by dzisiaj spał
Tego przebudzą piekielne okowy.
Czyście słyszeli ten straszliwy strzał,
Głośny jak piorun, nikczemny… w tył głowy? 
* * *
O, to nie tylko jeden więcej trup,
O którym można nie pamiętać z czasem.
Nam rękawicę rzucono do stóp
Z dzikim na wargach szatana grymasem. 
* * *

Bądź zdrów, Stary Roku

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Kiedy wskazówka całą zmierzy tarczę
I głos dwunastej przerwie nocy ciszę,
Odejdziesz w wieczność, niewidoczny starcze,
Czas wyrok śmierci na ciebie podpisze.
Nad twoją trumną w mroźną noc Sylwestra
Zabłysną w tłumie z kryształu puchary,
Tryumfem zagrzmi szalona orkiestra
I w skocznym tańcu sunąć będą pary.
Rok temu tobie wyprawiano gody
i pito beczki win jednym haustem,
Lecz, mimo życzeń, przyniosłeś zawody,
Byłeś po prostu zwyczajnym oszustem.
Gdy północ ujrzym na zegara tarczy,
Nadzieją Nowy Rok w serca zapuka.
Lecz i on zamrze też na uwiąd starczy
I, jak ty, w końcu także nas oszuka.

Babie lato

Wiersz: Konstanty Ćwierk
Minęły lata pasterskich sielanek
I czułych spojrzeń na zielonej łące,
Przeminął już wiek anielskich bogdanek,
Co miały usta i serce gorące.
Ongi we wrześniu pracowały żarna
I ledwie w słońcu nitka się zabieli,
Wnet prababunia miła, gospodarna,
Wiedziała, że czas zasiąść przy kądzieli.
Dzisiaj pajęcza nić babiego lata
Inne nasuwa myśli nam do głowy
I cichych westchnień fala hen ulata,
Że pani pragnie mieć kostium zimowy.
Różnica w myśli i różnica w czynach;
Wiek nasz zwyczajem prababek pomiata,
Miast o kądzieli, marzy o selskinach,
Więc smutny jestem w dniach babiego lata.