Admirał
Przestań pisać te wiersze! — syczała kochanka w ucho,
i tylko księżyc podsłyszał, schylone, różowe ucho.
I jakieś flety ukryte były w jej biodrach i żebrach,
a może to księżyc szumiał potworną palmą ze srebra.
A może to była Brazylia. A może byłem pijany.
Do kochanki, prostej jak palma, przywarłem uchem do palmy.
Z nie czytanego dziennika najśmieszniejszy wyraz „kabokle”