Złudne szczęście maluje Ci dzień,
kolorami uśmiechów na twarzach.
Zaskakuje słowami fair play,
choć nieprawdę słychać w wyrazach.
Milcząc krzykiem znosisz obelgi
i uśmiechem płaczesz nad losem.
W duszy pytasz za co te cięgi,
dzielnie biorąc ciosa za ciosem.
A wieczorem gdy ciemne już szyby,
ściskasz skronie w zmęczonych już rękach.
Nie uśmiechasz się nawet na niby,
lecz ocierasz spłakane oczęta.
Dzielnie idziesz pod wiatr przeznaczenia,
prosisz Boga jakimś westchnieniem,
aby droga po życia bezdrożach,
okazała się Twoim zbawieniem.
Wierszyki różne