Gościnne role

Wiersz: Aleksander Fredro
Pan Smółka w gościnnej roli
Wystąpił w roli Polaka.
Nieźle! Ale nasza rada:
Niech ostrożniej brodę goli,
Bo to na raz – sztuka taka.
Pan Widmanek w błazna roli
Rozwinął talent nie lada!
Lecz z duchami niech nie gada,
Bo zanim w sejmie zasiędzie,
U Pijarów pierwej będzie.
Pan Groman w roli Solona
Ton fałszywy ciągnie z łona.
Czasem przypomina żmiję,
A czasem jak wilk zawyje.
Miernie, miernie, aktorowie!!
Każdy sobie w domu powie:
Czemuż publiczność się skupia? –
Bo publiczność zawsze głupia.

Epigramaty

Wiersz: Aleksander Fredro
I
Epigramat
Leon przeciwko światu prawi swe morały,
Utrzymuje, że w zbrodni zanurzył się cały,
Że jest zbiorem sromoty i nędzy.
Dlaczegóż to? Bo on bez pieniędzy.  
Epigramat
Widząc Lucynę, dziwiło Damona,
Że po chorobie jej twarz nie zmieniona.
– Nie bądź zdziwiony – rzekł ktoś – rzeczy tymi,
Wszakże róż i blansz nie były chorymi.  
Nagrobek lekarza
Przechodniu, nie płacz, żem martwy w tej dobie;
Gdybym żył jeszcze, ty leżałbyś w grobie.  

Do Wincentego Skrzyńskiego

Wiersz: Aleksander Fredro
Winszuję, panie Wincenty,
Obfitego zasług plonu;
Wkrótce kuprem dotkniesz Tronu.
Gotuj cugi, dury, sprzęty,
Frak czerwony, białe spodnie,
Byś wystąpił przecie godnie.
Jednak przejrzyj, panie bracie,
Czy ich mole już nie zjadły,
By się czasem nie rozpadły,
Gdy zabłyśniesz w majestarie.
Bo w obliczu cnego świata
Pokazałbyś postulała,
Których widok dotąd rzadki.
Radne pany zadziwione
Widzieliby opuszczone –
Boże odpuść! – nie podatki.

Do Redakcji „Kuźni”

Wiersz: Aleksander Fredro
Kuj! kuj, brudny kowalu, w oklepanej kuźni,
Kuj słowo, co paskudzi, co kłamie, co bluźni;
Przyjdzie czas jeszcze, kiedy twe sprośne kowadło
W najprawdziwsze dla ciebie zmieni się zwierciadło;
Wtedy zechcesz się umyć… lecz za późna praca!…
Nie zetrzesz plamy z czoła bielidłem pajaca;
Nie dlatego, żeś głupi, bo głupstwo nadyma,
Ale dlatego, żeś zły – złość odpustu nie ma,
I przeklętą na koniec świat pod pręgierz stawia,
Czy ona się psem wściekłym, czy diabłem objawia.

Do mojego proboszcza

Wiersz: Aleksander Fredro
W czarnym pokrowcu głupcze posiwiały,
Któryś przyjechał nudzić mnie dzień cały,
Srogi morderco mej Muzy lękliwej! –
Bogdajbyś nie miał tej radości tkliwej
Pisać wierszyki lub je czytać ładnie!
Bogdajbyś w prozie sprzeczne robił składnie,
Bogdajbyś ziewał całymi godziny
I bogdajbyś się o zbiór dziesięciny
Tyle z wszystkimi sprzeczał, kłócił, trudził,
Ileś mnie dzisiaj, gaduło, unudził!
. . . . . . . . . . . . . . . . .
Jeszcze siedzi!

Do kaczora

Wiersz: Aleksander Fredro
O szczęśliwy kaczorze!
Jak zazdroszczę twej swobodzie:
Bujasz wolno po jeziorze
W czułych kochanek obwodzie.
By pozyskać ich pieszczoty,
Niepotrzebne ci zaloty, 
Kwakniesz, krzykniesz nieco,
Jużd wszystkie do cię lecą.
Kiedy czasem która z kaczek,
Dobra, czuła, ale płocha,
Gdy się trafi jaki szpaczek,
Nazbyt mocno go pokocha,
Choć to zoczysz spod trośdny,
Nie znasz hańby z cudzej winy; 
Trochę wrzeszczysz, czubisz,
I znowu ją lubisz. –

Do Badenich / Do Syna

Wiersz: Aleksander Fredro
Do jakiego szczęścia kraju 
W te rozpaczy chwile
Zawiesiłeś klucz, mazgaju, 
Na sążnistym tyle?
Jak to, gdy się wróg nasz zmnaża, 
Kraj zaś we łzach cierpień tonie,
Ty się zwracasz do ołtarza, 
Skąd zła łona płonie?
Złe o tobie krążą wróżby: 
Głos ludu naucza,
Że twa głowa nie do służby, 
Twój tył nie do klucza.
Albo mówiąc rzecz wyraźnie 
Po twych starań trudzie:
Odczep i pluń na klucz, błaźnie, 
Bo kpią z ciebie ludzie.

Czyżyk i zięba

Wiersz: Aleksander Fredro
Na ciemnym jarzębie
Młody czyżyk siadł przy ziębie;
A że zawsze myśl w nim płocha,
Ledwie zoczył, już ci kocha.
Lecz uważa prócz urody
– W tym już baczny, lubo młody –
Że ptaszyna ma w udziele
W swym mieszkaniu ziarna wiele.
Tym mieszkaniem domek mały,
Drobne kratki go składały,
I szczeblikiem drzwi podparte
Stały otwarte.
Uważał czyżyk dość długo, a potem,
Lekkim zbliżywszy się lotem,
Nuci, śpiewa, bawi,

Co będzie?

Wiersz: Aleksander Fredro
Mamutów zginęło plemię,
Tak i ludzkie kiedyś zginie.
Któż posiędzie potem ziemię?
Cóż z postępu się wywinie?
Czy rogate jakie świnie?
Czy jakie małpy centralne,
Czy salamandry socjalne,
Czy w biretach krokodyle?!
Co to będzie!! co to będzie?!!
Fraszka! kto weźmie, posiędzie,
Ale znikną z naszej sfery
Nasze giełdy i paszkwile,
Te oświaty pijoniery.
Któż kierować światem będzie?
Fraszka! nie traćmy nadziei,
Bo nie braknie zawsze wszędzie
I oszustów, i złodziei.

Bajka o sowie

Wiersz: Aleksander Fredro
Głupie wszystkie ptaki! –
Rzekła sowa.
Na te słowa
Jaki taki
Dalej w krzaki;
Miłość własną na i ptak.
Ale śmielszy stary szpak
Gwiznie, skoczy
Jej przed oczy
I zapyta jejmość pani,
Z jakich przyczyn wszystkich gani.
– Boście ślepi. – Bośmy ślepi?
A któż widzi lepiej?
– Ja, bo bez słońca pomocy

Bajeczka o osiołku

Wiersz: Aleksander Fredro
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi, siano.
Uchem strzyże, głową kręci.
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda –
Chwyci siano, owsa szkoda.
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Ze oślina pośród jadła –
Z głodu padła.