Przychodzi turysta do bacy i pyta:
– Baco, macie jakiś pokój do wynajęcia?
– Mom.
– Za ile?
– Dwiście.
– Baco! Za tyle? To bardzo drogo!
– Panocku ale tu jest piknie.
– No dobra baco, ale musi tu być spokój i żadnych dzieci.
– Tu nimo żadnych dzieci.
Turysta idzie spać. Rano o godz. 5 – rumor, wrzask, z poddasza wypada czereda dzieci. Wrzeszczą, wywracają meble itp.
Turysta zwleka się z wyra (przekrwione oczy itp.) i zaspanym głosem mówi do
bacy:
– Baco, baco, tu nie miało być żadnych dzieci!
– Dzieci? To są skurwysyny nie dzieci!
Dowcipy o Bacy